cześć!
nazywam się Joanna Gawrońska
dobrze Cię tu widzieć
terapeutka ACT, psychoterapeutka uzależnień,
coachka ICF, wykładowczyni na Uniwersytecie SWPS,
członkini zarządu Association for Contextual Behavioural Science Polska (ACBS Polska),
trenerka w biznesie, właścicielka firmy
to tylko niektóre role, które pełnię
a tak najbardziej to czuję się CZŁOWIEKIEM
i nic co ludzkie nie jest mi obce
Pomagam w łapaniu dystansu do siebie i świata
oraz w ACTywnym życiu.
Prowadzę własny gabinet terapeutyczny w Poznaniu, gdzie można się ze mną spotkać osobiście. Pracuję również w przestrzeni wirtualnej prowadząc spotkania online. W swojej pracy stawiam na relację, w której panuje atmosfera zaufania i pełnego zrozumienia. Jestem otwarta na osoby z różnych środowisk (LBGT +).
Dzięki tak bezpiecznemu kontekstowi efektywnie odkryjesz wartości, które wyznaczą Ci drogę. Bycie tu i teraz, akceptowanie tego, czego nie możemy zmienić i pełne zaangażowanie w relacje, pracę, rozrywkę itd. to składowe elastyczności psychologicznej. Taka elastyczność, nie tylko pomaga nam podchodzić do świata z dystansem, ale jak badania dowodzą osiągać duże lepsze efekty w życiu i pracy.
Pracuję słowem, metaforą, obrazem. To one potrafią naprowadzić nas na coś czego wcześniej nie widzieliśmy. A kiedy jest potrzeba zrobimy tabelkę, z której też wychodzą niesamowite cuda. Jednak na każdej sesji w roli głównej jest ciało, które jest w stanie powiedzieć nam więcej niż nasz umysł.
Jak zaczęła się moja przygoda ?
Przed laty miałam bardzo intensywny czas. Z jednej strony od kilku lat pracowałam jako menedżerka. Właśnie mój zespół wychodził z kryzysu po tym, jak 5 kobiet w przeciągu 3 miesięcy poszło na ciążowe chorobowe. Zmówiły się czy przypadek? Sama nie wiem. Jednak to było 2/5 całej ekipy, a przed nami święta i największy ruch. No nic, jakoś dałyśmy radę. I powoli wchodziliśmy w nieco spokojniejszy okres. Miałam mieć więcej czasu, by szkolić swój zespół nowych umiejętności i nadrobić zaległe zadania.
Z drugiej strony byłam w projekcie, który zajmował mi większość mojego popołudnia. Szykowaliśmy wniosek o dofinansowanie do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Był plan, aby powstała pierwsza na świecie drukarka 5osiowa i seria nowych drukarek 3D. Projekt nazywał się: „Rozwój technologii przyrostowych poprzez wprowadzenie na rynek światowy nowej generacji urządzeń – drukarek wieloosiowych 5D”. Rozumiecie coś z tego? Ja na początku też nie rozumiałam, ale brzmi poważne co? Taki właśnie był ten projekt. Ciekawiło mnie w tym niemal wszystko. Być może dla tego nie miałam problemu z przyswajaniem tak dużej ilości wiedzy technicznej. Jeździliśmy po targach przemysłowych w Polsce i za granicą, bywaliśmy na kongresach gospodarczych. Jaka technologia jest na świecie to głowa mała.
A gdzie życie prywatne? Niewiele czasu na nie miałam. Do domu wpadałam tylko zjeść obiad i położyć się spać. Kiedy moja druga połówka była w domu, to ja w pracy, i na odwrót. Praktycznie w ogóle się nie widywaliśmy. Tylko poniedziałki mieliśmy razem wolne, ale to też był dzień gdzie trzeba było jeszcze milion innych spraw załatwić.
Dużo stresów, lęków, złości, brak czasu, ciągle w biegu. Znacie to? Ja w tamtym okresie poznałam i to bardzo dobrze. Do tego paliłam jedną fajkę za drugą, bo myślałam, że mnie to odstresowuje. Taaa jasne.
I wtedy przyszły do mnie dwie książki. Jedna dotyczyła rzucenia palenia i dostałam ją na walentynki. Uroczy prezent, ale zrozumiałam przekaz. Drugą kupiłam sobie na urodziny i dotyczyła zarządzania ludźmi. Bo wiecie, cały czas miałam w głowie, że jestem beznadziejnym menedżerem i powinnam być bardziej wydajna z moim zespołem, choć sprzedaż cały czas rosła a zespół miał się dobrze.
Pierwszym moim krokiem było rzucenie palenia. I się zdziwiłam jakie to może być proste. Z dnia na dzień, tak po prostu. Po trzech tygodniach zauważyłam znaczną poprawę. Mój mózg nie był tak zadymiony. Miałam więcej siły i energii. Chciało mi się bardziej.
Zaraz po tym szybciutko chwyciłam po drugą książkę. Do dzisiaj mam do niej sentyment. I jak na nią patrzę to sobie myślę, że to były moje pierwsze kroki w nauce behawioryzmu. Od razu stosowałam to w praktyce (inaczej czytanie i nauka nie ma sensu). Mój zespół rozkwitł. Byłyśmy bardzo zgrane, atmosfera zrobiła się dużo przyjemniejsza, każda z nas była zmotywowana i z chęcią przychodziła do pracy. To był też moment, w którym zapragnęłam wrócić na studia.
Postanowiłam zrobić krok drugi. Potrzebowałam więcej czasu dla siebie. I ten czas sam do mnie przyszedł. Miałam wypadek samochodowy i wylądowałam na zwolnieniu lekarskim. Projekt z drukarkami 3D i 5D właśnie wygrał kilka milionów na rozwój, ale ja już w nim nie uczestniczyłam. Moja praca jako menedżer tez odpadła z mojego życia, choć tak świetnie prowadziło mi się ten zespół.
To były bardzo duże straty dla mnie. Przecież większość mojego życia to praca. Ale zyskałam czas. Bardzo dużo czasu. Nie umiałam się w nim odnaleźć na początku. Ja, osoba, która non stop jest w pracy ma siedzieć w domu? To był trudny okres. Chciałam ten czas, ale nie tak dużo. Co z nim zrobiłam?
Zapisałam się do szkoły. Czytałam na potęgę, oglądałam wykłady, seminaria, bywałam na kursach. Uczyłam się i uczyłam. Biegałam po lekarzach i rehabilitowałam. Pisałam dzienniki, wnioski, refleksje. Nadal tak mam. No może bez tych lekarzy, teraz to tylko profilaktycznie. W końcu pojawił się taki moment, gdzie stwierdzałam, że nie chce wracać do starego, że chce zostać tutaj gdzie jestem i iść w kierunku marzeń. Pokochałam to moje nowe życie całym sercem. Moimi wartościami od zawsze były dzielenie się miłością i bycie pomocnym. Teraz mogę je realizować w każdym momencie mojego życia. Marzenia się spełniają, jeśli zaczniemy je realizować. Tak właśnie jest w moim przypadku.
rozdział 1
Przed laty miałam bardzo intensywny czas. Z jednej strony od kilku lat pracowałam jako menedżerka. Właśnie mój zespół wychodził z kryzysu po tym, jak 5 kobiet w przeciągu 3 miesięcy poszło na ciążowe chorobowe. Zmówiły się czy przypadek? Sama nie wiem. Jednak to było 2/5 całej ekipy, a przed nami święta i największy ruch. No nic, jakoś dałyśmy radę. I powoli wchodziliśmy w nieco spokojniejszy okres. Miałam mieć więcej czasu, by szkolić swój zespół nowych umiejętności i nadrobić zaległe zadania
rozdział 2
Z drugiej strony byłam w projekcie, który zajmował mi większość mojego popołudnia. Szykowaliśmy wniosek o dofinansowanie do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Był plan, aby powstała pierwsza na świecie drukarka 5osiowa i seria nowych drukarek 3D. Projekt nazywał się: „Rozwój technologii przyrostowych poprzez wprowadzenie na rynek światowy nowej generacji urządzeń – drukarek wieloosiowych 5D”. Rozumiecie coś z tego? Ja na początku też nie rozumiałam, ale brzmi poważne co? Taki właśnie był ten projekt. Ciekawiło mnie w tym niemal wszystko. Być może dla tego nie miałam problemu z przyswajaniem tak dużej ilości wiedzy technicznej. Jeździliśmy po targach przemysłowych w Polsce i za granicą, bywaliśmy na kongresach gospodarczych. Jaka technologia jest na świecie to głowa mała.
rozdział 3
A gdzie życie prywatne? Niewiele czasu na nie miałam. Do domu wpadałam tylko zjeść obiad i położyć się spać. Kiedy moja druga połówka była w domu, to ja w pracy, i na odwrót. Praktycznie w ogóle się nie widywaliśmy. Tylko poniedziałki mieliśmy razem wolne, ale to też był dzień gdzie trzeba było jeszcze milion innych spraw załatwić.
Dużo stresów, lęków, złości, brak czasu, ciągle w biegu. Znacie to? Ja w tamtym okresie poznałam i to bardzo dobrze. Do tego paliłam jedną fajkę za drugą, bo myślałam, że mnie to odstresowuje. Taaa jasne.
I wtedy przyszły do mnie dwie książki. Jedna dotyczyła rzucenia palenia i dostałam ją na walentynki. Uroczy prezent, ale zrozumiałam przekaz. Drugą kupiłam sobie na urodziny i dotyczyła zarządzania ludźmi. Bo wiecie, cały czas miałam w głowie, że jestem beznadziejnym menedżerem. Że powinnam być bardziej wydajna z moim zespołem, choć sprzedaż cały czas rosła a zespół miał się dobrze.
rozdział 4
Pierwszym moim krokiem było rzucenie palenia. I się zdziwiłam jakie to może być proste. Z dnia na dzień, tak po prostu. Po trzech tygodniach zauważyłam znaczną poprawę. Mój mózg nie był tak zadymiony. Miałam więcej siły i energii. Chciało mi się bardziej.
Zaraz po tym szybciutko chwyciłam po drugą książkę. Do dzisiaj mam do niej sentyment. I jak na nią patrzę to sobie myślę, że to były moje pierwsze kroki w nauce behawioryzmu. Od razu stosowałam to w praktyce (inaczej czytanie i nauka nie ma sensu). Mój zespół rozkwitł. Byłyśmy bardzo zgrane, atmosfera zrobiła się dużo przyjemniejsza, każda z nas była zmotywowana i z chęcią przychodziła do pracy. To był też moment, w którym zapragnęłam wrócić na studia.
rozdział 5
Postanowiłam zrobić krok drugi. Potrzebowałam więcej czasu dla siebie. I ten czas sam do mnie przyszedł. Miałam wypadek samochodowy i wylądowałam na zwolnieniu lekarskim. Projekt z drukarkami 3D i 5D właśnie wygrał kilka milionów na rozwój, ale ja już w nim nie uczestniczyłam. Moja praca jako menedżer tez odpadła z mojego życia, choć tak świetnie prowadziło mi się ten zespół.
To były bardzo duże straty dla mnie. Przecież większość mojego życia to praca. Ale zyskałam czas. Bardzo dużo czasu. Nie umiałam się w nim odnaleźć na początku. Ja, osoba, która non stop jest w pracy ma siedzieć w domu? To był trudny okres. Chciałam ten czas, ale nie tak dużo. Co z nim zrobiłam?
rozdział 6
Teraz chce Tobie pomóc spełniać marzenia!
Wiem, że wewnętrzny głos potrafi nam dopiec. Mówi te wszystkie przykre słowa. Demotywuje i odciąga od wartościowego życia, bo przecież musimy być we wszystkim perfekcyjni, doskonali. Tracimy czas na sprawdzanie detali tysiące razy. Przez to jesteśmy w tyle z projektami. Ciągle w napięciu. Jeszcze jeden kurs. Jeszcze jedna książka. Jeszcze tylko posłucham tego i wtedy odpocznę. Bo inni na pewno to już wiedzą, na pewno to przeczytali, na pewno wiedza więcej. Nasz umysł chciałby wszystko kontrolować: począwszy od tego co zjemy na śniadanie, a skończywszy na tym jaka jest pogoda.
DOŚĆ TEGO!
Walka z tym głosem nie ma sensu.
Nauczę Cię go przytulać,
zdystansować się i robić swoje!
Kiedy Ty spełniasz swoje marzenia, to ja spełniam swoje!
W swojej pracy stawiam na rzetelną wiedzę naukową. Stąd zainteresowanie trzecią falą terapii behawioralnych, głównie terapią i coachingiem akceptacji i zaangażowania (ACT, ACC). Jest to nurt mający wiele randomizowanych badań na świecie i z roku na rok ciągle rosną. Swoją pracę magisterską wykorzystałam na zgłębienie tematu metafory w ACT.
Z trzeciej fali rozwijam się również w DBT, RO DBT, FAP, CFT i terapii schematów. Oprócz tego zgłębiam terapię egzystencjalną, Clean Language oraz Somatic Experiencing SE. Wszystko integruję, po to by jeszcze lepiej móc Ciebie wspierać.
Nieustannie dokształcam się u polskich i zagranicznych ekspertów uczestnicząc w warsztatach i konferencjach. Czytam dużo literatury fachowej i słucham podcastów. Swoją pracę poddaję regularnej superwizji w kilku miejscach.
Do tego ćwiczę jogę, pływam, jeżdżę na rowerze i medytuję – to pomaga mi osiągać spokój na co dzień. Dla swojego ciała jeszcze pływam i jeżdżę na rowerze. Od kilku lat byłam wegetarianką, teraz przeszłam na weganizm. Dbanie o sen, ciało i umysł to podstawa mojego rozwoju.
Więcej o mojej wiedzy i doświadczaniu przeczytasz tutaj.
A prywatnie?
- kocham ludzi całym sercem
- śmieję się dość głośno
- kocham Kubusia Puchatka
- chodzę na szczudłach
- i tylko raz się przewróciłam przez 12 lat - bolało
- mieszkałam w Dubaju 3 miesiące
- doświadczam smaków kaw, herbat i ziół
- kocham markę Mercedes
- sama jeżdżę starą 124 - to jedno z moich spełnionych marzeń
- wiem co to znaczy doświadczyć rozstania po długoletnim związku
- jestem człowiekiem lasu i spędzam tam dużo czasu
- paliłam sporo papierosów i rzucałam je kilkukrotnie - tylko raz z powodzeniem
Jak możemy współpracować?
ACTywny newsletter
Przygotowałam dla Ciebie PDF:
"8 dobrych praktyk troski o siebie".
Zostaw maila i w drogę ACTywny_a!
Dziękuję!
Wszystko poszło zgodnie z planem.